Witajcie.
Dzisiaj mieliśmy w pracy tzw. dzień otwarty.
Uczniowie klas szóstych zwiedzali nasze gimnazjum...
Każdy przybyły szóstoklasista został przywitany lizaczkiem.
Tak sobie trochę powycinałam, pokleiłam ponad 130 kokardek na paluszkach zawiązałam.
Napis, jakże wymowny przygotowała dla mnie Judyta Stemplove.
Lizaczki rożne, różniste...kolorowo było i o to chodziło.
Te lizaczki zgłaszam na wyzwanie nr 1 do Hubki38
Reniu Kochana- skasowałam sobie niechcący! poslij mi jeszcze raz! Pomysł- rewelacja!!!!!!!! Do zgapienia ;-)
OdpowiedzUsuńślicznie :)
OdpowiedzUsuńsuper lizaczki:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe lizaczki zrobiłaś, a te kokardki są boskie.
OdpowiedzUsuńŚwietne lizaki! Ale się nawycinałaś!
OdpowiedzUsuńRewelacja. ...!!!!!
OdpowiedzUsuńAle świetny pomysł, gdybym ja dostała takiego lizaka to bym do Was szła bez zastanowienia :)Nieźle się nakleiłaś, efekt jest wow :)
OdpowiedzUsuńPomysł cudny, wykonanie pierwsza klasa, ale że aż tyle, to ja chylę czoła:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł, piękny i kolorowy :)
OdpowiedzUsuńMiałaś znakomity pomysł. Wyglądają wspaniale i na pewno sprawiły dzieciakom mnóstwo radości.
OdpowiedzUsuńWspanialy pomysl i super wykonanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńty jesteś tytan pracy! :-D
OdpowiedzUsuńWspanialy pomysl, extra to wyglada!!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na podarunek dla przyszłego ucznia! Kolorowe lizaczki wywołały na pewno wiele uśmiechów:)
OdpowiedzUsuńMiło było zwiedzającym, gdy zostali obdarowani od serca,świetna praca.
OdpowiedzUsuń